30.01.2017 (poniedziałek)
Spaliśmy mocno i dość długo, nie słyszałam budzika.
Po śniadaniu Patrycja i Szymon zostali w pokoju, a Mateusz i ja poszliśmy na plażę. Zaliczyliśmy dwa spacerki wzdłuż brzegu i dwie kąpiele. Fale były wysokie, nieźle się naskakaliśmy, ale też napiliśmy słonej wody.
Wzięłam ze sobą jednoczęściowy kostium kąpielowy, ale już pierwszego dnia doszłam do wniosku, że "zagotuję się żywcem", oblepiona mięsistą, elastyczną tkaniną, dlatego ubierałam na plażę spodenki i sportowy stanik, tak, jak w Chorwacji.
Po powrocie wzięliśmy prysznic, a Mateusz wykombinował, jak zwiększyć ciśnienie wody w "słuchawce". W tym klimacie niepotrzebna nam była ciepła woda (w łazienkach zainstalowane były elektryczne, przepływowe ogrzewacze wody), więc wystarczyło przepiąć wężyki z pominięciem ogrzewacza, co wydajnie zwiększyło ilość wypływającej wody.