Małgorzata Kowalewska
  alhenag63@gmail.com
banner
  • 24.07-10.08.2016

Chorwacja

Republika Chorwacji

(chorw. Republika Hrvatska)

  • Stolica: Zagrzeb
  • Język urzędowy: chorwacki
  • Hymn: Lijepa naša domovino (Piękna nasza ojczyzno, od 1991r.)

01.08.2016 (poniedziałek)

Wjechaliśmy do historycznej Dalmacji. Zwiedzanie Dubrownika zaczęliśmy od wjazdu na Wzgórze Srđ. Droga okazała się niebywale stroma, wąska i kręta. Przejechanie nią wywołało dużo emocji - ja w ogóle się nie odzywałam, bo chyba zaczęłabym krzyczeć ze strachu. Auto, a przede wszystkim kierowca - Mateusz, sprawili się jednak dzielnie, szczęśliwie wjechaliśmy i później zjechaliśmy.

Pierwotny plan zakładał, że na bezpłatnym parkingu na wzgórzu zostawimy samochód, zjedziemy kolejką zwiedzić Stare Miasto Dubrownika, wjedziemy z powrotem na górę i dopiero wtedy udamy się na miejsce noclegowe. Musieliśmy jednak zweryfikować plan, ponieważ nie dość, że na przejazd kolejką czekało mnóstwo ludzi, to na dodatek akurat była awaria, wagonik kursował pusty tam i z powrotem i nie wiadomo było, kiedy na nowo zaczną się przewozy turystów. Ponadto Patrycja wystraszyła się nieco z powodu awarii, a ja wcale nie narzekałam, że rezygnujemy z tej atrakcji, ponieważ w ten sposób zaoszczędziliśmy całkiem sporą kwotę.

Widok z góry okazał się faktycznie tak wspaniały, jak wszyscy go opisują. Pochodziliśmy po wzgórzu, zrobiliśmy fotki i zjechaliśmy autem do centrum miasta.

Problemem okazało się znalezienie miejsca parkingowego, czego zresztą się spodziewaliśmy. Jeździliśmy tam i z powrotem, kiedy wreszcie na jednym zobaczyliśmy sporo wolnych miejsc. Było to zadziwiające do czasu, kiedy Mateusz podszedł do automatu wykupić bilet - cena postoju była dwukrotnie wyższa, niż na innych parkingach. Nam jednak było to już obojętne...

Poszliśmy do centrum Starego Miasta. Dubrownik jest piękny, ale... szybko znużyliśmy się spacerem, bo z powodu ogromnej liczby turystów zasadniczo trudno było cokolwiek spokojnie oglądać. Tłum, napierający praktycznie ze wszystkich stron, dekoncentrował przynajmniej mnie na tyle, że nie byłam w stanie nawet zastanowić się, w jakim miejscu jesteśmy, o rozpoznawaniu zabytków nie wspominając. Na Stradun zjedliśmy szybki posiłek i dopadło nas kolejne "dubrownickie" przygnębienie - ceny okazały się wręcz kosmiczne! Również bilety wstępu na mury, którymi chcieliśmy się przejść, były bardzo drogie, więc zrezygnowaliśmy. Najlepszym momentem było zatrzymanie się przy jednej ze Studni Onofria, żeby napić się i ochlapać zimną wodą.

W związku z powyższym doszliśmy do wniosku, że dwugodzinny pobyt w Dubrowniku - na tyle czasu opiewał wykupiony bilet parkingowy - w zupełności nam wystarcza. Odebraliśmy auto i pojechaliśmy do miejsca zakwaterowania.

Villi KljunakZatonie zameldowaliśmy się przed 20-tą. Otrzymaliśmy śliczny, czysty, dwupokojowy apartament z kuchnią i oczywiście łazienką. Wypakowaliśmy bagaże z auta i poszliśmy na spacer nad zatokę.

Już na wstępie okazało się, że nie do końca odpowiednio przygotowaliśmy się do wycieczki. Ewidentnie zabrakło nam butów kąpielowych, dobrze, że chociaż wszyscy mieliśmy gumowe klapki. Pomoczyliśmy nogi, później zrobiliśmy zakupy spożywcze, a jeszcze później usiedliśmy w jednej z knajpek nad brzegiem zatoki, by zjeść konkretny posiłek.

W związku z oszczędnościami za niedoszły do skutku przejazd kolejką "zaszaleliśmy" - rachunek odrobinę zrujnował portfel... Pierwszy raz w życiu jadłam mule, były świetne. Do kolacji wypiliśmy litr pysznego wina i trochę piwa.

Po kolacji, w doskonałych humorach, jeszcze raz przeszliśmy się na plażę pomoczyć nogi, a później już udaliśmy się na nocleg.

02.08.2016 (wtorek)

Wstałam o 7.30, sparzyłam sobie kawę, a nim Młodzież podniosła się z łóżek, poszukałam w internecie informacji o przejściu granicznym w Neum. Wyczytałam, że raczej należy spodziewać się kolejek, więc najlepiej jechać wcześnie rano.