banner
Flaga Belgii Herb Belgii
  • Nazwa: Królestwo Belgii
    (niderl. Koninkrijk België, fr. Royaume de Belgique, niem. Königreich Belgien)
  • Stolica: Bruksela
  • Język urzędowy: niderlandzki, francuski, niemiecki
  • Hymn: Brabançonne (Pieśń Brabancji, od 1860r.)
Flaga Holandii Herb Holandii
  • Nazwa: Holandia / Królestwo Niderlandów
    (niderl. Nederland / Koninkrijk der Nederlanden)
  • Stolica: Amsterdam / Haga
  • Język urzędowy: niderlandzki, fryzyjski
  • Hymn: Wilhelmus van Nassouwe (Wilhelm z Nassau, od 1932r.)
Flaga Luksemburga Herb wielki Luksemburga Herb średni Luksemburga Herb mały Luksemburga
  • Nazwa: Luksemburg / Wielkie Księstwo Luksemburga
    (luks. Lëtzebuerg, Groussherzogtum Lëtzebuerg; fr. Luxembourg, Grand-Duché de Luxembourg; niem. Luxemburg, Großherzogtum Luxemburg)
  • Stolica: Luksemburg
  • Język urzędowy: luksemburski, francuski, niemiecki
  • Hymn: Wilhelmus (Wilhelm, od 1919r.)

Tą część Europy mogłam zwiedzić dzięki temu, że Mateusz z Patrycją kilka lat mieszkali w Belgii.

Belgia

10-14.11.2021

To była moja pierwsza wizyta u Dzieci...

Na gdańskim lotnisku zjadłam śniadanie. Lot minął szybko i przyjemnie pomimo obowiązkowej maseczki. Z powodu pandemii we wszelkich możliwych miejscach kontrolnych trzeba było wylegitymować się zaświadczeniem o szczepieniu. Trochę obawiałam się, że nie poradzę sobie na lotnisku w Eindhoven (Holandia), ale na szczęście wszystko poszło sprawnie i bez kłopotów. Kierowana telefonicznie dotarłam do sąsiadującej z lotniskiem uliczki, tam przywitała mnie Patrycja. Pojechałyśmy do Ich miejsca zamieszkania.

Houthalen jest niewielkim, ładnym miasteczkiem. Patrycja z Mateuszem mieszkają przy głównej ulicy, która wygląda jak grudziądzki deptak, niemniej jeżdżą tamtędy nawet autobusy...

Houthalen
Houthalen

Popołudnie i wieczór spędziliśmy na spacerze w Hasselt. Zjedliśmy obiadokolację w świetnej indyjskiej knajpce.Tu po raz pierwszy okazało się, że przed zajęciem miejsc w lokalu trzeba również okazać zaświadczenie o szczepieniu.

Nie mam pojęcia, dlaczego tego dnia nie zrobiłam żadnej fotki...

Następnego dnia rano udaliśmy się na zaplanowaną dwudniową wycieczkę.

Pierwszym punktem była Brugia. Spacerowaliśmy wiele godzin, podziwiając urok miasta - jest rzeczywiście piękne. Zwiedziliśmy też kościół pw. Najświętszej Marii Panny, gdzie znajduje się Madonna z Brugii - marmurowa rzeźba Michała Anioła oraz grobowce księcia Burgundii Karola Śmiałego i jego córki, księżnej Marii.

Wieczorem dojechaliśmy do Gandawy. Okazało się, że auto nie spełnia jakichś warunków i nie możemy wjechać do samego centrum miasta. Zaparkowaliśmy na uliczce, przy której Mateusz kiedyś mieszkał i powędrowaliśmy pieszo do miejsca noclegu. Hostel okazał się bardzo sympatyczny pomimo drobnych kłopotów z ogrzewaniem, które Mateusz rozwiązał telefonicznie. Odświeżyliśmy się odrobinę i ruszyliśmy na kilkugodzinny wieczorny spacer po mieście.

Ulice były zatłoczone, ponieważ odbywał się właśnie Ghent Light Festival czyli Festiwal Światła, który zresztą był głównym celem wycieczki. Piękne i pomysłowe instalacje, będące dziełami krajowych i międzynarodowych artystów, rozświetlały miasto. Wprawdzie impreza ma zaplanowaną trasę, my jednak chodziliśmy własnymi ścieżkami, w miarę możliwości unikając tłumu.

Kiedy zgłodnieliśmy okazało się, że znalezienie miejsca w knajpce nie będzie prostym zadaniem. W końcu udało nam się wejść do greckiej restauracji, co było "strzałem w dziesiątkę", bo jedzenie było wyśmienite.

Poszliśmy spać późno w nocy, rano zatem nie zrywaliśmy się o świcie, choć szkoda było dnia. Zjedliśmy bardzo smaczne śniadanie w pobliskiej knajpce i znowu ruszyliśmy "w miasto", tym razem zahaczając również o sklepy. Patysia kupiła buty, a ja sprezentowałam Jej rękawiczki. Zwiedziliśmy Gravensteen - zamek hrabiów Flandrii. Ciekawie rozwiązano sposób "oprowadzania". Trasa zwiedzania jest oznakowana ponumerowanymi "stacjami", na których Mateusz odtwarzał nagrane informacje z otrzymanego urządzenia. Niestety, język polski był niedostępny, więc musiał nam tłumaczyć, co usłyszał. Stwierdził, że opowieść jest dynamiczna i zabawna, co starał się przekazać.

Oczywiście cały dzień posilaliśmy się, m.in. zjedliśmy obiad w eleganckiej portugalskiej knajpce oraz uraczyliśmy się belgijskimi słodyczami, kawą i herbatą.

Wczesnym wieczorem zabraliśmy swoje rzeczy z hostelu i wróciliśmy do domu, do Houthalen.

Kolejnego dnia po domowym śniadaniu pojechaliśmy do Mechelen. Po drodze okazało się, że mijamy Waterloo, więc zatrzymaliśmy się. Myśleliśmy o spacerze polami dawnej bitwy, ale po pierwsze - cena biletu wstępu okazała się "zaporowa", a po drugie - pogoda nie sprzyjała zbytnio, popadywało. Obejrzeliśmy więc z daleka Kopiec Lwa oraz wnętrze muzeum - sklepu i pojechaliśmy dalej.

W Mechelen pospacerowaliśmy, pooglądaliśmy zabytkowe budowle i zjedliśmy świetny obiad: słynny flamandzki gulasz stoofvlees oraz francuski stek pieprzowy steak au poivre.

Wieczorem piliśmy wino, jedliśmy słodycze i oglądaliśmy film Gladiator, którego Patrycja wcześniej nie widziała, a Mateusz i ja możemy oglądać go wielokrotnie...

Następnego dnia Dzieci odwiozły mnie na lotnisko w Eindhoven (Holandia). Tym razem jeszcze bardziej obawiałam się ewentualnych komplikacji ze względu na barierę językową, ale na szczęście nic się nie wydarzyło i spokojnie weszłam na pokład samolotu. Po przylocie do Gdańska dojechałam do domu samochodem z Szymonem i Jego Kolegą.

Belgia

14-16.08.2022

Tym razem lądowałam w Kolonii w Niemczech, więc wykorzystaliśmy dzień na zwiedzenie tego miasta.

Drugiego dnia mojego pobytu u Dzieci udaliśmy się do Antwerpii - drugiego największego miasta portowego w Europie, miasta Rubensa, ortodoksyjnych Żydów, diamentów, licznych zabytków, ale też uroczych, zacisznych uliczek i kawiarenek.

Mateusz zaparkował samochód w pobliżu bloku, w którym mieszkał kilka lat wcześniej. Do centrum miasta dojechaliśmy autobusem.

W ciągu wielu godzin spaceru obejrzeliśmy szereg miejsc, budynków i zabytków.

Spacer rozpoczęliśmy od Placu Królowej Astrid (nl. Astridplein), oddanego do użytku w 1904r. Przez wiele lat funkcjonował jako Statieplein. Obecna nazwa upamiętnia ukochaną przez poddanych królową Astrid, która zginęła w wyniku wypadku samochodowego w 1935r.

Zatrzymaliśmy się na kawę w jednej z kawiarenek, skąd mieliśmy doskonały widok na bramę, będącą wejściem do anwerpskiej Chinatown.

Po kawie poszliśmy zwiedzić Kolejową Katedrę (hol. Spoorwegkathedraal), czyli Dworzec Centralny (nl. Antwerpen-Centraal), gdzie oprócz przepięknej architektury zobaczyliśmy po raz pierwszy symbol odciętej dłoni, wiążacy się z legendą o powstaniu nazwy miasta. Symbole odciętych dłoni znaleźć można w wielu miejscach, znajdują się też w herbie Antwerpii.

Idąc ulicą Keyserlei - odnowionym deptakiem stanowiącym swoistą bramę do starego miasta, zjedliśmy fantastyczne lody. Widzieliśmy Antwerp Tower - najwyższy budynek mieszkalny w Antwerpii. Przy skrzyżowaniu z ulicą Frankrijklei skręciliśmy na chwilę, by zatrzymać się przy budynku Opery Flamandzkiej (nl. Vlaamse Opera), działającej w dwóch różnych teatrach operowych w Antwerpii i Gandawie, ale posiadającej jedną orkiestrę, chór, zespół techniczny itp. Na ulicy Leysstraat minęliśmy pomnik Davida Taniersa - najbardziej znanego członka rodu malarzy flamandzkich, a dalej przy kolejnym placyku łączącym kilka ulic - pomnik Antoona van Dycka - flamandzkiego malarza epoki baroku. Ruszyliśmy Meir, jedną z głównych ulic handlowych miasta - oprócz wielu małych sklepów swoje oddziały ma tam większość dużych odzieżowych sieci handlowych. Przysiedliśmy przy fontannie na skrzyżowaniu z ulicą Wapper, ale niestety - do Domu Rubensa nie dotarliśmy :) Kolejnymi ulicami zbliżaliśmy się do "serca" miasta, mijając Boerentoren - wieżowiec pierwszy w Belgii i zarazem w Europie.

Dotarliśmy do Groenplaats, na którym stoi pomnik Petera Paula Rubensa. Klimatyczną uliczką doszliśmy do Rynku Rękawiczek (nl. Handschoenmarkt). Mały plac, otoczony pięknymi kamieniczkami, otrzymał swoją nazwę, ponieważ w XVIw. handlowano na nim głównie rękawiczkami i skórami. Stanowi wejście do Katedry Najświętszej Marii Panny (nl. De Onze-Lieve-Vrouwekathedraal). W 2016r. na placyku umieszczono pomnik Nello i Patrasche, głównych bohaterów książki Pies z Flandrii (nl. Een hond van Vlaanderen) autorstwa Marie Louise de la Ramée., której akcja rozgrywa się w Antwerpii.

Doszliśmy do Wielkiego Rynku (nl. De Grote Markt). Najpierw odpoczęliśmy od marszu i upału popijając zimne piwo pod parasolem w miłej kawiarence.

Na Wielkim Rynku znajduje się Ratusz Miejski, będący ciekawą atrakcją turystyczną, ponieważ w lecie na budynku wiszą flagi wszystkich państw, których statki przybijają do portu miasta. Fasada budynku jest ozdobiona herbami, znajduje się tam także postać Maryi - patronki miasta oraz kobiece figury symbolizujące Mądrość i Sprawiedliwość. Przed budowlą stoi Fontanna Brabo (nl. Brabofontein), upamiętniająca bohaterską walkę Rzymianina z olbrzymem.

Przez jakiś czas kręciliśmy się po klimatycznych uliczkach starego miasta, by w końcu zajść na wybrzeże Skaldy. Tam obejrzeliśmy Het Steen - najstarszy zabytek w Antwerpii i jeden z najstarszych w Europie oraz stojący przed nim od 1963r. pomnik Lange Wappera.

Przeszliśmy się przybrzeżną promenadą, na krótko wróciliśmy w labirynt uliczek, by przejść do Muzeum nad Rzeką (nl. Museum aan de Stroom, MAS) - niezwykłej budowli z czerwonego piaskowca. MAS dysponuje ośmioma przestrzeniami wystawienniczymi i kolekcją około 500.000 obiektów. Wystawy przedstawiają przedmioty i historie z całego świata i za każdym razem w nowy sposób łączą Antwerpię ze światem. Taras na dachu z panoramicznym widokiem i prowadzący na górę deptak są dostępne bezpłatnie do późnych godzin nocnych i stanowią atrakcję turystyczną. Oczywiście weszliśmy, a raczej wjechaliśmy ruchomymi schodami na tenże taras, by podziwiać panoramę miasta.

Jeszcze kilka godzin szwendaliśmy się po uroczych zakątkach, zatrzymując się w greckiej restauracji Mandraki na wyśmienity obiad. Patrycja tradycyjnie zjadła krewetki, ja rybę :)

Obiad
Obiad

Po godzinie 19-tej kolejką miejską pojechaliśmy na parking, skąd wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu.

W Houthalen poszliśmy jeszcze z Mateuszem na krótki spacer - chciałam zrobić kilka zdjęć Ich miejscowość (dwie ostatnie fotki cyknęłam w kolejny wieczór :)

Po prysznicu zaczęliśmy oglądać jakiś film, ale ja "odpłynęłam"...

Trzeciego dnia pojechaliśmy do Brukseli - stolicy Belgii.

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Parku Jubileuszowego i obejrzenia arkady, której centralnym elementem jest potrójny łuk triumfalny.

Spacerując kierowaliśmy się w stronę siedziby Parlamentu Europejskiego, ważnego punktu wycieczki, przynajmniej dla mnie :) Przeszliśmy kilka ulic i Park Leopolda (fr. Le Parc Léopold, nl. Het Leopoldpark). Pod budynkiem im. Paula Henriego Spaaka zatrzymaliśmy się na nieco dłużej. Na szczęście było dość wcześnie, więc nie było tłumu turystów i sesja zdjęciowa udała się :)

Następnie przeszliśmy na Plac Luksemburski (fr. Place du Luxembourg, nl. Luxemburgplein), na którym stoi pomnik Johna Cockerilla, wybitnego XIX-wiecznego przemysłowca brytyjsko-belgijskiego. Postać jest oparta o kowadło i otoczona przemysłowymi postaciami z epoki: szklarzem, mechanikiem, puddlerem i górnikiem. Na posągu wyryte jest motto Cockerilla - Praca i inteligencja. Bezpośrednio za posągiem znajduje się dawne wejście do stacji kolejowej. Zabytkowy budynek, przejęty przez Parlament Europejski i władze belgijskie jako wspólne biuro informacyjne i muzeum, wraz z dwoma nowymi budynkami po obu stronach stanowi część kompleksu budynków parlamentarnych zwanego Espace Léopold. Kopuła budynku Parlamentu odzwierciedla zegar na szczycie fasady dworca.

Następnie poszliśmy w stronę Pałacu Królewskiego, mijając po drodze m.in. Królewskie Stajnie (fr. Les Écuries Royales de Bruxelles), pomnik Leopolda II i neoklasycystyczny Pałac Akademii (fr. Palais des Académies, nl. Paleis der Academiën), pierwotnie zbudowany dla księcia Wilhelma II Orańskiego, a obecnie mieszczący pięć akademii belgijskich, w tym Królewskie Akademie Nauki i Sztuki Belgii (RASAB).

Pałac Królewski (fr. Palais Royal de Bruxelles, nl. Koninklijk Paleis van Brussel) zbudowano w pierwszej połowie XVIIIw. na pozostałościach (zasadniczo fundamentach pozostałych po pożarze) Pałacu Coudenberg, będącego przez kilkaset lat rezydencją i siedzibą władzy hrabiów, książąt, arcyksiążąt, królów, cesarzy lub namiestników. W późniejszych czasach był kilkukrotnie rozbudowywany i modernizowany. Obecna fasada powstała dopiero po 1900r. z inicjatywy króla Leopolda II. Jednak w dzisiejszych czasach pałac nie jest używany jako rezydencja królewska, ponieważ król i jego rodzina mieszkają w Zamku Laeken w północnej Brukseli. Strona internetowa monarchii belgijskiej opisuje funkcję Pałacu Królewskiego w następujący sposób: W Pałacu Jego Królewska Mość wykonuje swoje prerogatywy głowy państwa, udziela audiencji i zajmuje się sprawami państwa. Oprócz urzędów króla i królowej w Pałacu Królewskim mieszczą się usługi marszałka wielkiego dworu, szefa gabinetu królewskiego, szefa królewskiego dworu wojskowego i inspektora królewskiej listy cywilnej. W Pałacu znajdują się również Komnaty Reprezentacyjne, w których odbywają się duże przyjęcia, a także apartamenty udostępniane zagranicznym głowom państw podczas oficjalnych wizyt.

Jest co podziwiać...

Bruksela jest jedną z najbardziej zielonych stolic w Europie, z ponad 8000 hektarów terenów zielonych. Wiele parków i ogrodów, zarówno publicznych, jak i prywatnych, jest rozsianych po całym mieście. Jednym z nich jest położony w sąsiedztwie Pałacu Królewskiego Park Brukselski (fr. Parc de Bruxelles, nl. Warandepark), w którym stoi około sześćdziesięciu rzeźb inspirowanych mitologią grecko - rzymską. Pochodzą one w większości z parku zamku Tervueren, z którego zostały przeniesione w chwili śmierci jego właściciela, Karola Lotaryngii. Płacąc wysoką cenę za wojny, wandalizm i zanieczyszczenie, zostały w większości zastąpione kopiami.

Kontemplując wrażenia estetyczne usiedliśmy na kwadrans w cieniu na ławce, by odpocząć, przede wszystkim od upału.

Po drugiej stronie Parku Brukselskiego usytuowany jest Pałac Narodu (fr. Palais de la Nation, nl. Paleis der Natie), zbudowany pod koniec XVIIIw. Pod panowaniem austriackim mieściła się w nim Suwerenna Rada Brabancji, w okresie francuskim służył jako budynek sądu, w okresie holenderskim była to jedna z dwóch siedzib parlamentu Zjednoczonego Królestwa Niderlandów. Po uzyskaniu przez Belgię niepodległości w 1830r. do budynku wprowadził się Tymczasowy Rząd Belgii i Belgijski Kongres Narodowy, a rok później odbyło się tam pierwsze posiedzenie Izby Reprezentantów i Senatu. Budynek został poważnie uszkodzony przez pożary w 1820r. i 1883r.

Ciekawostką jest, iż w latach 30. XXw. pod Parkiem Brukselskim wybudowano bunkier, połączony tunelami z Parlamentem.

Poszliśmy dalej, wchodząc na Wzgórze Sztuki (fr. Mont des Arts, nl. Kunstberg). Przyjrzeliśmy się pięknemu karylionowi, choć nie czekaliśmy na muzykę, a może też być tak, że zagłuszył ją naturalny gwar uliczny :)

Minęliśmy Bibliotekę Królewską Belgii (fr. Bibliothèque Royale de Belgique, nl. Koninklijke Bibliotheek van België), będącą depozytariuszem wszystkich książek kiedykolwiek opublikowanych w Belgii lub za granicą przez autorów belgijskich. Znajdują się w niej 4 mln oprawionych woluminów, w tym rzadki księgozbiór liczący 45 tys. dzieł. Biblioteka posiada ponad 750 tys. druków, rysunków i fotografii, 150 tys. map i planów oraz ponad 250 tys. przedmiotów, od monet po wagi i odważniki monetarne. Kolekcja monet zawiera jedną z najcenniejszych monet w dziedzinie numizmatyki , sycylijską tetradrachmę z Vw. W bibliotece znajduje się również Centrum Studiów Amerykańskich z bogatą kolekcją książek, gazet i baz danych.

Na Placu Muzealnym (fr. Place du Musée, nl. Museumplein) podziwialiśmy piękny neoklasycystyczny Pałac Karola Lotaryńskiego (fr. Palais de Charles de Lorraine, nl. Paleis van Karel van Lotharingen), obecnie mieszczący muzeum będące częścią Królewskiej Biblioteki Belgii.

Jednym z najstarszych spójnych architektonicznie i monumentalnych placów publicznych, a także doskonałym przykładem XVIII-wiecznej architektury miejskiej jest Plac Królewski (fr. Place Royale, nl. Koningsplein) o prostokątnym i symetrycznym kształcie, w całości utwardzony. Na środku placu znajduje się konny pomnik Godfreya z Bouillon, przywódcy pierwszej krucjaty w XIw. Plac jest otoczony przez kościół św. Jakuba na Coudenbergu (fr. Église Saint-Jacques-sur-Coudenberg, nl. Sint-Jacob-op-Koudenbergkerk) z XVIIIw., a także osiem narożnych pawilonów, zbudowanych w XVIIIw, mieszczących wiele instytucji kulturalnych: Muzeum BELvue (historii Belgii), Królewskie Muzeum Sztuk Pięknych Belgii (fr. Musées Royaux des Beaux-Arts de Belgique, nl. Koninklijke Musea voor Schone Kunsten van België), Muzeum Instrumentów Muzycznych (fr. Le Musée des Instruments de Musique, nl. Muziekinstrumentenmuseum), pozostałości dawnego pałacu Coudenberg, Muzeum Magritte'a (poświęcone twórczości belgijskiego surrealistycznego artysty René Magritte'a).

Tuż "za rogiem" ujrzeliśmy kolejny budynek neoklasycystyczny - Pałac Hrabiego Flandrii (fr. Palais du Comte de Flandre, nl. Paleis van de Graaf van Vlaanderen), zbudowany w XVIIIw., znacznie rozbudowany w XIXw., obecnie mieszczący Trybunał Obrachunkowy Belgii.

Przeszliśmy ulicą Królewską (fr. Rue Royale, nl. Koningsstraat), wytyczoną w XVIIIw., oglądając jej zabytkową zabudowę. Obejrzeliśmy secesyjny budynek dawnego Domu Towarowego Old England (nl. Oud Engeland), w którym obecnie mieści się Muzeum Instrumentów Muzycznych, wchodzące w skład grupy Królewskich Muzeów Sztuki i Historii (fr. Les Musées Royaux d'Art et d'Histoire, nl. Koninklijke Musea voor Kunst en Geschiedenis).

Ponownie wróciliśmy na Wzgórze Sztuki, oferujące jeden z najpiękniejszych widoków w Brukseli, by zachwycić się ogrodem. W ogrodach Mateusz dostał jakby lekkiej głupawki, ale to zapewne z powodu upału :)

Obok, na Placu Alberta (fr. Place de l'Albertine, nl. Albertinaplein), stoją dwa pomniki - króla Alberta I (fr. Statue Équestre d'Albert I, nl. Ruiterstandbeeld van Albert I) oraz jego małżonki Elżbiety (fr. Statue de Reine Elisabeth, nl. Standbeeld van Koningin Elisabeth). Albert I jest przedstawiony w klasyczny sposób jako "król żołnierzy" w wojskowym płaszczu, trzymający w ręku hełm. Imponujący posąg konny z brązu jest umieszczony wysoko na cokole wykonanym z bloków niebieskiego kamienia. Pomnik jest częścią ogólnego projektu obejmującego Wzgórze Sztuki i Bibliotekę Królewską Belgii, poświęconą Albertowi I i nazywaną czasami od imienia króla (fr. Albertine, nl. Albertina). Posąg królowej Elżbiety zwrócony jest w stronę posągu króla - królowa "patrzy" na męża.

Spacerem dotarliśmy do głównego punktu wycieczki czyli Wielkiego Placu (fr. Grand-Place, nl. Grote Markt), usytuowanego u wylotu siedmiu ulic głównego placu Brukseli Dolnej, o nieregularnym, pięciokątnym kształcie, bez zabudowy śródrynkowej. Tam czekała mnie niespodzianka, którą Patrycja - nie wytrzymawszy - zdradziła nieco wcześniej, mianowicie wejście do Ratusza (fr. Hôtel de Ville de Bruxelles, nl. Stadhuis van Brussel) na balkon w celu obejrzenia ogromnego dywanu kwiatowego, instalowanego w sierpniu każdego parzystego roku w centrum placu. Rzeczywiście - efekt był niesamowity...

Naprzeciwko Ratusza usytuowany jest pochodzący z XVw. budynek zwany Dom Króla (fr. Maison du Roi) lub Dom Chleba (nl. Broodhuis), mieszczący Muzeum Miejskie (fr. Musée de la ville de Bruxelles, nl. Museum van de Stad Brussel). Ponadto Wielki Plac otaczają okazałe barokowe domy cechowe, wzniesione na przełomie XVII i XVIIIw.

Nie udało nam się sfotografować Ratusza, bo tłum na placu był ogromny...

Ponownie zagłębiliśmy się w labirynt uliczek, gdzie w jednym z pubów wypiliśmy zimne piwo. I zupełnie przypadkowo ten lokal znajdował się naprzeciwko "siusiającego chłopca" (nl. Manneken Pis) :) Figurka była ubrana w indyjski strój (chyba z Pendżabu), a wokół fontanny cała masa ludzi, głównie Indusów, tańczyła i śpiewała. Rozrywkowy nastrój udzielił się wielu przechodniom, nam również :)

Po ugaszeniu pragnienia i odpoczynku ruszyliśmy znowu szwendać się po urokliwych uliczkach, gdzie zjedliśmy wyśmienite belgijskie gofry i czekoladki. Oglądaliśmy wystawy sklepów, m.in. w zachwycających XIX-wiecznych Królewskich Galeriach św. Huberta (fr. Galeries Royales Saint-Hubert, nl. Koninklijke Sint-Hubertusgalerijen) oraz równie wiekowym i pięknym Pasażu Północnym (fr. Passage du Nord, nl. Noorddoorgang).

Trafiliśmy na Plac Męczenników (fr. Place des Martyrs, nl. Martelaarsplein), którego nazwa nawiązuje do męczenników rewolucji belgijskiej 1830r. Pierwotnie plac nosił nazwę Plac św. Michała (nl. Sint-Michielsplein) na patrona miasta. W 1830r., po pochowaniu pierwszych ofiar rewolucji belgijskiej, rząd tymczasowy zdecydował w 1831r. o przekształceniu placu w narodowe miejsce pamięci ofiar rewolucji. Pomnik Męczenników Rewolucji 1830r., zwany też Pomnikiem Pro Patria, wzniesiono w latach 1836-1838, zawiera posąg i kryptę, w której leży pochowanych ponad 400 poległych bohaterów walczących w zaciekłych bitwach pośród brukselskich ulic i barykad. W 1963r. Plac Męczenników wraz z elewacjami i dachami budynków oraz Pomnik Pro Patria zostały uznane za miejsce historyczne. Dziś na placu znajdują się gabinety rządu flamandzkiego, w tym flamandzkiego ministra-prezydenta, a także Teatr Królewski La Monnaie (fr. Théâtre des Martyrs, nl. De Koninklijke Muntschouwburg).

Po raz kolejny weszliśmy do krainy zieleni, tym razem do Ogrodu Botanicznego (fr. Le Jardin botanique de Bruxelles, nl. Kruidtuin van Brussel), położonego na terenie dawnego Państwowego Ogrodu Botanicznego utworzonego w 1826r. Jest w nim piękna oranżeria, składająca się z centralnej rotundy zwieńczonej kopułą i dwóch przeszklonych naw bocznych, na których końcach znajdują się dwa budynki z kolumnami (nie mam pojęcia, dlaczego jej nie sfotografowałam, chociaż przechodziliśmy obok :) Przy oranżerii oraz w otaczającym parku stoi kilkadziesiąt XIX-wiecznych rzeźb.

Jeszcze raz przeszliśmy ulicą Królewską, aż do Królewskiego Kościoła Świętej Marii (fr. Église Royale Sainte-Marie, nl. Koninklijke Sint-Mariakerk). W międzyczasie zgłodnieliśmy i zaczęliśmy szukać miejsca na posiłek, okazało się jednak, że restauracje, które Mateusz wytypował, są albo zamknięte, albo zapełnione. Chodziliśmy więc dalej, spoglądając z daleka na Kolumnę Kongresu (fr. Colonne du Congrès, nl. Congreskolom), upamiętniającą utworzenie belgijskiej konstytucji przez Kongres Narodowy w latach 1830-31. Przeszliśmy obok Katedry św. Michała i św. Guduli (fr. Cathédrale des Saints Michel et Gudule, nl. Kathedraal van Sint-Michiel en Sint-Goedele), poświęconej patronom miasta i uważanej za jeden z najwspanialszych przykładów brabanckiej architektury gotyckiej.

W końcu usiedliśmy w jakiejś przypadkowej knajpce, niemniej obiad okazał się całkiem smaczny.

W ten sposób zakończyliśmy wycieczkę obiecując sobie, że to nie była ostatnia wizyta w Brukseli. Metrem dojechaliśmy do parkingu i wróciliśmy do domu, do Houthalen.

W ciągu trzech dni (Kolonia, Antwerpia, Bruksela) przeszliśmy około 40 km. Jak dla mnie to spory wyczyn i nieskromnie stwierdzam, że dałam radę :)

Holandia - Belgia

17-22.12.2022

Cel tego wyjazu był wyjątkowy - koncert Orkiestry Johanna Straussa pod kierunkiem André_Rieu.

Uwielbiam muzykę w wykonaniu tej orkiestry. Czasami, oglądając filmiki na Youtube, tak "zapatrzę się i zasłucham", że nie wiadomo kiedy mija kilka godzin. Dlatego też od kilku lat marzyłam o koncercie "na żywo".

Jakoś pod koniec sierpnia 2021r. dojrzałam do decyzji wybrania się na Koncert Świąteczny, w czym oczywiście bardzo pomocni byli Patrycja z Mateuszem, którzy zechcieli ze mną uczestniczyć w tym wydarzeniu. Patrycja kupiła bilety na koncert na 19 grudnia 2021r., zarezerwowała dla mnie lot, a ja "załatwiłam" dzień wolny w pracy. Niestety, z powodu pandemii impreza została odwołana :( Wprawdzie udało się odzyskać pieniądze od przewoźnika, ale na koncert już nie - rezerwacja została przeniesiona na kolejny rok :)

Bilety 2021
Bilety 2022

W konsekwencji w grudniu 2022r. wybrałam się w kolejną podróż samolotem, tym razem jednostronną. Zdecydowałam, że nie warto latać tam i z powrotem, skoro Dzieci i tak kilka dni później będą jechać do Polski na święta. Poprosiłam w pracy o kilka dni bezpłatnego urlopu, co wprawdzie całkiem sporo mnie kosztowało, ale warto było :)

Popołudniowy wylot z Gdańska opóźnił się bardzo z powodu mgły, ale byłam w kontakcie z Mateuszem, więc nie czekał na mnie zbyt długo na lotnisku w Kolonii. Kiedy w końcu wylądowałam i dojechaliśmy do domu, było na tyle późno, że już tylko zjedliśmy obiadokolację i porozmawialiśmy.

Następnego dnia udaliśmy się do Centrum konferencyjno - wystawienniczego MECC w Maastricht (Holandia). Koncert rozpoczynał się o 15:00, my byliśmy na miejscu godzinę wcześniej.

Praktycznie już od wejścia czuło się świąteczną, wręcz baśniową atmosferę. W olbrzymiej hali wybudowano "miasteczko" rodem z Opowieści wigilijnej Dickensa, pełne cudownie ustrojonych choinek, z lodowiskiem, nie zabrakło też sań z Mikołajem. Pomiędzy gośćmi przechadzali się "mieszkańcy" w strojach z epoki. W kilku miejscach ustawiły się niewielkie grupy muzyków, dających mini-koncerty. Było to też miejsce Jarmarku Świątecznego, gdzie w wielu "sklepikach" można było coś zjeść i wypić. My oczywiście zaserwowaliśmy sobie gofry :)

Sala koncertowa zapierała dech... Scena stylizowana na wnętrze pałacu z dwoma lodowiskami po bokach. Później okazało się, że umieszczono nad nimi olbrzymie ekrany, na których można było oglądać występujących "z bliska" (sprzęt nagrywający - imponujący!), a za plecami występujących pojawiały się magiczne świąteczne krajobrazy z choinkami i śniegiem, pięknymi zimowymi scenami. Całość dopełniały czerwone dywany na podłogach oraz romantycznie oświetlone sklepienie z niezliczonymi lampkami oraz ponad 200 lśniącymi weneckimi kandelabrami i żyrandolami z sopli lodu, imitujące nocne zimowe niebo. Już w trakcie występu z tego "nieba" spadł - jakże by inaczej - śnieg, choć tylko na wybranych "szczęśliwców" :)

André Rieu i jego Orkiestra Johanna Straussa przygotowali przepełnione świąteczno - noworoczną atmosferą magiczne show. Usłyszeliśmy tradycyjne kolędy, romantyczne walce i inne nieśmiertelne bożonarodzeniowo - noworoczne przeboje, m.in.: Jingle Bells, O Holy Night, Oh Happy Day, Mary's Boy Child w wykonaniu André, jego solistów i Orkiestry Johanna Straussa, ale także chóru gospel. Pojawili się łyżwiarze na wspomnianych lodowiskach oraz tancerze, prezentujący walca wiedeńskiego pomiędzy rzędami widowni. Atmosfera udzieliła się wielu widzom, którzy również "poszli w tany".

W trakcie koncertu André Rieu nawiązywał kontakt z widownią, m.in. pytał o kraj, z którego pochodzą widzowie - również o Polskę :) Opowiadał anegdotki oraz zdradził, że budowa dekoracji miejsca koncertu trwała ponad tydzień przy udziale ponad 100 osób.

Koncert bardzo mi się podobał, Patrycji również, a nawet Mateuszowi, który był z lekka niepocieszony, ponieważ tego dnia odbywał się mecz finałowy Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2022. Podejrzewam, że niejeden widz po kryjomu podglądał przebieg meczu na smartfonie, a już na pewno sprawdził wynik w czasie antraktu.

Nie wiem, czy będzie mi dane, ale bardzo chętnie wybrałabym się na letni koncert, rokrocznie odbywający się na Rynku w Maastricht.

Po imprezie pojechaliśmy do Hasselt na Jarmark Bożonarodzeniowy. Pochodziliśmy, pooglądaliśmy, a później zjedliśmy obiadokolację i uraczyliśmy się przepysznymi gorącymi pączkami. Patrycja i ja zafundowałyśmy sobie także grzańca.

Kolejne cztery dni Patrycja i Mateusz pracowali, a ja spędziłam czas trochę pracując przy komputerze i przede wszystkim czytając książki. To były prozdrowotne dni, bo prawie nie paliłam papierosów (w mieszkaniu nie pali się, a nie chciało mi się wychodzić na dwór :) Jednego dnia poszliśmy do greckiej, chyba rodzinnej knajpki "Delphi" w Houthalen na bardzo smaczny posiłek, w pozostałe - Mateusz serwował swoje dania. Wieczorami rozmawialiśmy i oglądaliśmy filmy.

22 grudnia późnym popołudniem wyruszyliśmy samochodem do Polski. Pierwszy raz przeżyłam podróż, którą Oni uskuteczniają kilka razy w roku. Podziwiam Ich, bo nawet jako pasażer czułam ogromne zmęczenie po nieprzespanej nocy (chciałam dotrzymać Mateuszowi towarzystwa, zdrzemnęłam się tylko pół godzinki). Do Grudziądza dojechaliśmy rano.

Luksemburg

4-6.08.2023

W przygotowaniu

Holandia - Belgia

6-15.08.2023

W przygotowaniu